„Pielgrzymka stanowi ikonę drogi, którą każda osoba przemierza w czasie swojej egzystencji.
Życie jest pielgrzymką, a istota ludzka to viator, pielgrzym, który idzie drogą aż do pożądanego celu”. 
Papież Franciszek

 

W dniach 29 kwietnia - 3 maja, trzynastoosobowa grupa uczęszczających na Msze św. w Kaplicy Czterech Świętych z Castelnuovo w Kiełpinie odbyła pielgrzymkę do domu macierzystego Instytutu Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia Missionari della Consolata do Turynu, by poznać korzenie zgromadzenia. Naszymi przewodnikami duchownymi był ojciec Luca, który leciał z nami z Polski oraz ojciec Juan Carlos, który czekał już na nas na miejscu. Pierwszy pełny dzień naszej pielgrzymki rozpoczęliśmy od porannej Mszy św. u stóp grobu błogosławionego Księdza Józefa Allamano. Każdy z nas przyjechał w to miejsce z bardzo osobistymi intencjami. W swoich modlitwach pamiętaliśmy zawsze o wszystkich, których gromadzi wspólna modlitwa w kiełpińskiej kaplicy, zwłaszcza osobach chorych.

 

Po zwiedzeniu Muzeum Misyjnego, które zaskoczyło nas ilością i różnorodnością eksponatów ruszyliśmy pieszo, aby obejrzeć Turyn. Pielgrzymowaliśmy m.in. do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, gdzie przez wiele lat ksiądz Allamano był kustoszem. Tam też znajduje się grób jego wujka św. Józefa Caffasso. Potem poszliśmy do Katedry Świętego Jana Chrzciciela, gdzie mogliśmy pomodlić przed –  choć zasłoniętym – Całunem Turyńskim oraz do Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych, gdzie znajdują się ciała św. Jana Bosko, św. Dominika Savio, św. Marii Dominiki Mazzarello. Na zakończenie tego pełnego wrażeń dnia, wieczorem ojcowie zabrali nas na pyszne włoskie lody.

 

Drugiego dnia udaliśmy się do Sacra di San Michele w Dolinie Susa - opactwa, które należy do linii 7 sanktuariów związanych z archaniołem Michałem i sięgającej od Irlandii aż do Izraela. Dzięki pięknej pogodzie ze szczytu góry mieliśmy doskonały widok na całą panoramę okolicy. Po zwiedzaniu klasztoru był czas na wspólny piknik dzięki pysznemu posiłkowi, który został dla nas przygotowany w domu misyjnym. Wieczorem wybraliśmy się na zwiedzanie Turynu nocą, podziwiając pięknie podświetlone budynki. Nie mogliśmy sobie również odmówić kolejnej porcji włoskich lodów.

Następnego dnia udaliśmy się do miasteczka Castelnuovo Don Bosco, gdzie urodzili się trzej święci: Józef Cafasso, Jan Bosko, Dominik Savio oraz błogosławiony Józef Allamano. Poruszającym momentem była Msza św. w domu, gdzie urodził się ksiądz Allamano - w pomieszczeniu, które dawniej było stajnią. Mogliśmy poczuć się jak w betlejemskim żłóbku. Łzy wzruszenia pojawiły się w naszych oczach, gdy jedna z Sióstr Consolata opowiedziała nam historię męczeńskiej śmierci Siostry Leonelli Sgorbati w Somalii, gdzie była na misji. Po powrocie do Turynu i kolacji w domu misyjnym, dla wytrwałych ojciec Juan Carlos zaproponował ostatni wieczorny spacer po Turynie. Mieliśmy okazję zobaczyć kolejne urokliwe zakątki tego miasta i poczuć jego klimat. Nasz ostatni wieczór w Turynie był też czasem podziękowania za gościnność, ciekawe rozmowy, uśmiech i serce, jakie na każdym kroku okazywali nam ojcowie misjonarze mieszkający w domu misyjnym.

W piątek rano ruszyliśmy włoskim Pendolino do Mediolanu. Przeszliśmy przez centrum podziwiając m.in. Plac Duomo, Galerię Wiktora Emmanuela II, teatr La Scala i zamek Sforzesco. Dzięki ojcu Luca, który pochodzi z Mediolanu, bardzo szybko zdobyliśmy pozwolenie na wejście do katedry Narodzin św. Marii na chwilę modlitwy. Wnętrze świątyni zaparło nam dech w piersiach. Włoskiej gościnności nie było końca, poznaliśmy rodziców Ojca Luca i zjedliśmy wspólnie wyśmienity posiłek w domu misyjnym Consolata w Mediolanie.

Dzięki tym zaledwie kilku dniom spędzonym we Włoszech mogliśmy poznać historie wielu misjonarzy, modlić się u grobu Świętych Kościoła a przede wszystkim, spędzając razem w wartościowy sposób czas - poznając się, wspólnie śmiejąc, modląc, śpiewając i zwiedzając - zacieśniliśmy nasze więzy wspólnotowe i staliśmy się prawdziwą rodziną w Bogu.

 

Kasia Hajdukiewicz